,,Naucz się przegrywać, byś później mógł nauczyć się wygrywać”.
Arena 13
O fabule Areny 13
Leif, który jest głównym bohaterem w Arenie 13 udaje się do Gindeen, będącego miejscem zamieszkania najlepszego ze wszystkich zbrojmistrzów; Tyrona. Chłopak zamierza uczyć się u zbrojmistrza, którego zadaniem jest przygotowywanie młodych ludzi do walki na Arenie 13. Sama motywacja Leifa jest przedstawiona czytelnikowi od początku; jego celem jest zmierzenie się z dżinem Hobem, będącego odpowiedzialnym za pozbawienie życia matki Leifa.
Czy książka zaskakuje?
Osobiście motyw zemsty Leifa za utratę bliskich osób nie wywołał we mnie poruszenia. Zacznijmy od utraty ważnych dla niego osób, jakimi byli rodzice. W czasie rozwoju w kolejnych rozdziałach książki są momenty, kiedy Leif wspomina matkę. Tutaj problem nie jest dla mnie wykorzystanie schematu, gdzie bohater zamierza się zemścić za śmierć ważnej dla siebie osoby.
Problemem jest postać matki Leifa. Nie mam nic przeciwko, aby matka była ważna dla bohaterów, jednak jej postać powinna być pogłębiona. Powinna mieć charakter, czego dobrym przykładem jest Lily Potter z Harry’ego Pottera i Wendy Torrance z Lśnienia. Natomiast zmarła matka bohatera nie jest postacią, która w jakikolwiek sposób zdobyła moją sympatię. Brakowało mi tutaj rozwinięcia postaci matki, która miałaby na przykład bolesną przeszłość i rozwinięte cechy charakteru.
A co z ojcem Leifa? Tutaj autor w mojej opinii przedstawił go interesująco; jako człowieka honorowego i wytrwałego. Mężczyznę, który kochał własną żonę i syna oraz ciężko pracował na roli, mając za sobą przeszłość, która zastanawia.
Drugą postacią, która z czasem zyskała w mojej ocenie jest zbrojmistrz Tyron. Cechuje go pracowitość i bycie wymagającym względem uczniów, którzy zamierzają stawić czoła innym zawodnikom na Arenie 13. Jest to zrozumiałe, ponieważ w trakcie starć na Arenie 13 zawodnicy muszą mieć świadomość, że mogą zginąć. Samego zbrojmistrza, pomimo pozorów cechuje szacunek i miłość wobec rodzinny, jakimi są jego dwie córki, wnuk i zięć. Pod koniec pierwszego tomu trylogii Leif podczas rozmowy ze zbrojmistrzem poznaje jego prawdziwe cele.
Reszta bohaterów jest do bólu sztampowa i niemająca ciekawych osobowości.
Co mnie irytuje w Arenie 13?
Irytującą postacią jest córka zbrojmistrza o imieniu Kwin, która cechuje się arogancją, pewnością siebie oraz uporem. Ta bohaterka ma swoje pozytywne momenty, jednak przez swoją lekkomyślność wplątuje ona bohatera w kłopoty. UWAGA: SPOILER!: Kwin zdołała namówić Leifa, aby z nią walczył, przez co Leif łamię jedną z zasad Tyrona, mówiącą o tym, że walki na kije są zabronione. Niedługo po walce z Kwin Tyron wyrzuca Leifa, pozostawiając go w trudnej sytuacji.
Oczywiście Kwin mając wyrzuty sumienia, przekonuje ojca, aby ponownie przyjął chłopaka do siebie. Drugą sytuacją, gdzie Kwin naraża Leifa jest moment, kiedy poprosiła go, aby walczył za nią i jej chłopaka. Zarówno jej i chłopakowi groziła śmierć. Szczerze wyznam, że moim zdaniem zachowanie bohaterki jest aroganckie i lekkomyślne. Przez nią Leif czuję się przyparty do muru i ze względu na sympatię, jaką obdarzył młodszą córkę Tyrona postanawia jej pomóc. Pomimo ryzykowania swojego życia.
Czy warto przeczytać Arenę 13?
Według mojej opinii książka nie jest warta uwagi dla czytelnika mającego lata doświadczenia z książkami młodzieżowymi. Jednak osobiście zamierzam zaopatrzyć się w dwa następne tomy, ze względu na to czego dowiedziałem się na końcu książki. Książka ma swoje wady, między innymi to, że część postaci jest sztampowa i można by je wyciąć z książki. Z drugiej strony bohaterowie, tacy jak zbrojmistrz Tyron wzbudziły we mnie współczucie oraz podziw. Zastanawia mnie również przeszłość ojca Leifa i dalsza historia głównego bohatera.
Moją ciekawość wzbudziły również elementy świata przedstawionego. Między innymi dlatego, że Leif nie wie, co znajduje się poza jego światem; Midgardem. Myślę, że książka wypada całościowo pozytywnie.
No responses yet